Służba żołnierzy i pograniczników na granicy polsko-białoruskiej może stanowić śmiertelne zagrożenie. Z ujawnionych przez wiceszefa MON informacji wynika, że żołnierze i funkcjonariusze bardzo często narażają własne życie i zdrowie, a kontyngent na granicy przypomina raczej misję stabilizacyjną, niż strzeżenie płotu przed cywilami. Jak przekazał Paweł Bejda – od początku roku w czasie służby na granicy polsko-białoruskiej rannych zostało 63 żołnierzy Wojska Polskiego.
Wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda przedstawił w czwartek w Sejmie najnowsze dane o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Bejda podsumował, iż natężenie presji migracyjnej spada, natomiast cały czas istnieje ryzyko, że Kreml i Mińsk zwiększą podaż prób nielegalnego przekroczenia granicy.
„W porównaniu z poprzednim tygodniem jest to spadek o około 38 proc. Średnio odnotowuje się 56 prób nielegalnego przekroczenia granicy na dobę” – przekazał wiceszef MON, cytowany przez RMF24.pl.
„W perspektywie krótkoterminowej ocenia się, że przekroczenia prawdopodobnie będą kontynuowane na całym odcinku, a nielegalni imigranci będą starać się wykorzystywać miejsca, gdzie nie jest rozbudowana zapora stała. (…) Niewątpliwie poziom presji migracyjnej ze strony białoruskiej będzie uzależniony od warunków pogodowych” – podkreślił polityk.
Od początku roku na granicy polsko-białoruskiej rannych zostało 63 żołnierzy
Bejda mówił w Sejmie także o skandalicznych aktach agresji migrantów wobec polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Ci bardzo często obrzucają mundurowych gałęziami i kamieniami. Od początku roku kilkudziesięciu polskich żołnierzy zostało zranionych przez szturmujących granicę cudzoziemców.
„W trakcie zatrzymania lub powstrzymania nielegalnych migrantów od początku 2024 roku rannych, poszkodowanych zostało 63 żołnierzy” – ujawnił wiceminister.
Bejda zdradził także, skąd najczęściej pochodzą migranci, próbujący przedostać się nielegalnie do Polski. To głównie obywatele Afganistanu, Syrii i Iranu.