Organizacja ekologicznej Sea Shepherd poinformowała, że w Zatoce Meksykańskiej miejscowi rybacy obrzucili jej statek kamieniami i podpalili. Jest to już drugi taki przypadek agresji w ciągu miesiąca. W tym właśnie regionie ekolodzy starają się zablokować nielegalne połowy ryb i morświnów, które są zagrożone wyginięciem.
Film opublikowany w sieci pokazuje moment otoczenia łodzi ekologów „Farley Mowat” przez ponad 20 jednostek rybackich. Rybacy rzucają kamienie i butelki z benzyną. W efekcie powybijane zostały szyby, ale pojawiły się także płomienie. Ogień szybko jednak udało się ugasić.
Podobny atak miał miejsce trzy tygodnie temu. Obecność ekologów w tym regionie jest podyktowana ochroną ryb i morświnów. Patrole mają zapobiegać nielegalnym połowom. Kłusownicy zarabiają na procederze, więc są wściekli na ekologów, którzy odcinają ich od pieniędzy. Szczególnie opłacalne są połowy ryb z gatunku totoaba – przysmak w Chinach. Natomiast morświny z rzadkiego gatunku vaquita marina giną często z powodu zaplątania się w sieci rybackie.
Jak informują eksperci, w Zatoce Meksykańskiej jest już jedynie 15 sztuk z tego gatunku morświnów. Są warte ochrony tym bardziej, że nigdzie indziej nie występują.