Gdańsk. Białorusin postrzelił Ukraińca w głowę. Zatrzymano 23-latka

Białorusin postrzelił Ukraińca w Trójmieście
fot. Pixabay

Podczas suto zakrapianego spotkania w Trójmieście doszło do nietypowego zdarzenia. Z raną postrzałową głowy zgłosił się do jednego z gdańskich szpitali 28-letni obywatel Ukrainy. Okazało się, że został postrzelony przez swojego kolegę – 23-letniego Białorusina. Co najdziwniejsze, pomimo postrzału impreza była kontynuowana, a 28-latek zgłosił się do szpitala dopiero następnego dnia! Czy Białorusin posiadał broń legalnie? Sprawą zajęła się policja.

REKLAMA

„W niedzielę wieczorem lekarz dyżurny jednego z gdańskich szpitali powiadomił policjantów o tym, że na oddział zgłosił się 28-letni obywatel Ukrainy, który ma pocisk w tylnej części głowy” – przekazała KMP w Gdyni, cytowana przez polsatnews.pl.

Dzień wcześniej poszkodowany miał uczestniczyć w zakrapianym alkoholem spotkaniu ze swoim 23-letnim kolegą z Białorusi. Podczas spotkania 23-latek pokazywał mu swój pistolet. Była to broń pneumatyczna, na którą nie potrzeba w Polsce zezwolenia.

W pewnym momencie Białorusin przeładował i oddał przypadkowy strzał w głowę Ukraińca. Zdaje się, że alkohol tak bardzo znieczulił poszkodowanego, że ten nie odczuwał skutków poważnej, bądź co bądź, rany.

REKLAMA

„Następnie mężczyźni dalej pili alkohol. Następnego dnia, kiedy pokrzywdzony zaczął czuć się gorzej, znajomy zaprowadził go na oddział ratunkowy szpitala” – przekazała policja.

Pijany Białorusin postrzelił w głowę Ukraińca podczas zakrapianego spotkania w Trójmieście. W mieszkaniu 23-latka znaleziono pistolet

W niecałą godzinę od zgłoszenia policja była już w mieszkaniu 23-letniego Białorusina. Podczas przeszukania lokalu funkcjonariusze odnaleźli pistolet pneumatyczny.

Według biegłego sądowego poszkodowany doznał obrażeń ciała trwających powyżej 7 dni.

„23-letni mężczyzna usłyszał zarzut nieumyślnego uszkodzenia ciała oraz narażenie na niebezpieczeństwo wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za pierwszy zarzut grozi rok pozbawienia wolności, a za drugi do trzech lat. Mężczyzna nie trafił do aresztu, został objęty dozorem policyjnym” – podaje polsatnews.pl.

REKLAMA

Podziel się: