Głodni żołnierze z Podkarpacia zjedli bobry!

REKLAMA

Bobry z Nowej Dęby pod Tarnobrzegiem szczęścia nie miały, bo na ich drodze stanęli żołnierze. Dwóch z nich oraz jeden cywili polowali na zwierzęta, zabijali je, a następnie konsumowali w postaci wędlin oraz kiełbasy. Może nie wiedzieli, że stworzenia są w Polsce pod ochroną. Teraz zapłacą grzywnę albo pójdą do więzienia.

Nie wiadomo jakie pobudki kierowały ich działaniem. Może byli bardzo głodni, a może próbowali swoich sił w sferze kulinarnej. Okoliczności ich postępowania ma zbadać policja. Ile bobrów padło ofiarą i wylądowało w żołądkach cywila i żołnierzy z jednostki wojskowej w Nowej Dębie na Podkarpaciu, tego nie wiadomo. Kłusowniczy proceder odkryli policjanci z Nowej Dęby, którzy ustalili, że jest on praktykowany na obszarze poligonu wojskowego. Na terenie tym zlokalizowane są też stawy i tam znikały zwierzęta.

REKLAMA

Policja w końcu interweniowała na posesji 55-letnigo cywila, gdzie znaleziono profesjonalne sidła, wnyki, broń pneumatyczną o wzmocnionej sile rażenia, a także 400 sztuk amunicji myśliwskiej, wojskowej i sportowej. Oficjalnie były one w posiadaniu syna kłusownika. Zatrzymani zostali także dwaj żołnierze (48 i 58 lat), którzy akurat byli w odwiedzinach.

Smakoszom bobrów postawiono zarzut kłusownictwa. Wobec syna 55-latka również zostaną wyciągnięte konsekwencje karne. Na razie prowadzone jest w tej sprawie szczegółowe śledztwo.

REKLAMA

Udostępnij: