Emmanuel Macron powiedział za dużo? Prezydent Francji wypowiedział niedawno się o możliwości wysłania w przyszłości żołnierzy na Ukrainę. Teraz szef francuskiego MON Sebastien Lecornu dementuje słowa Macrona podkreślając, że „nie ma mowy” o wysłaniu armii na Ukrainę. Zapowiedział jednak, że Francja planuje wspólną z Ukrainą produkcję broni – na miejscu, czyli na terytorium Ukrainy.
Prezydent Emmanuel Macron stwierdził pod koniec lutego, że państwa zachodnie nie powinny wykluczać wysłania w przyszłości na Ukrainę kontyngentów własnych wojsk. Wypowiedziane przez Macrona słowa wywołały stanowczy sprzeciw tamtejszej opozycji – przypomina Forsal.pl. Teraz wypowiedź prezydenta tłumaczy minister obrony narodowej Francji Sebatien Lecornu.
Francuzi będą walczyć z Rosjanami u boku Ukraińców? Szef francuskiego MON kategorycznie zaprzecza
Stwierdził, że słowa Macrona są „w dużej mierze wyrwane z kontekstu”. Podkreślił także, że „nie jesteśmy już w takiej samej sytuacji, jak dwa lata temu” i dodał, że obecnie możliwe jest np. szkolenie ukraińskich żołnierzy na ich ziemi. Jednocześnie zaznaczył, że nie ma mowy o wysłaniu tam francuskiego wojska.
Poinformował jednak, że to nie oznacza bierności Francji wobec konfliktu na Ukrainie. Wręcz przeciwnie. Jak zapowiedział Lecornu – rząd francuski planuje zlecenie kilku rodzimym firmom uruchomienie produkcji amunicji na terytorium Ukrainy.
Chodzi o współpracę z ukraińskimi parterami w produkcji dronów i sprzętu dla wojsk lądowych. Pierwsze jednostki produkcyjne mają zostać uruchomione tego lata – zapowiedział szef francuskiego MON.