Na morzu rozbił się helikopter. Jeden z rozbitków… płynął 12 godzin

Pixabay.com

Śmigłowiec ratunkowy, który został wysłany na miejsce katastrofy statku rozbił się u wybrzeży Madagaskaru. Wśród obecnych na pokładzie, którzy przeżyli był minister ds. policji, który dopłynął do brzegu po… 12 godzinach płynięcia.

REKLAMA

Na Madagaskarze rozpoczęła się właśnie żałoba narodowa, którą ogłosił prezydent kraju. Jest to efekt zatonięcia statku towarowego, na pokładzie którego znalazło się 130 nielegalnych pasażerów.

Na ten moment tamtejsze media informuje o 64 zmarłych osobach. Niestety liczba ta może się jeszcze powiększyć. W dalszym ciągu trwa akcja ratunkowa, która może jeszcze potrwać kilka dni.

REKLAMA

Niedługo po tej katastrofie doszło do drugiej, tym razem z udziałem śmigłowca ratunkowego, który na skutek silnych podmuchów wiatru rozbił się na morzu. Przeżyły dwie osoby – minister ds. policji Serge Gelle i sekretarz stanu. Za zaginionych uznano z kolei towarzyszących im żandarma i pilota maszyny.

Media obiegł filmik, na którym widać dochodzącego do siebie ministra. Gelle wyznał, że odczuwa chłód, ale nie odniósł żadnych obrażeń. – Płynąłem od 7:30 wieczorem do 7:30 dziś rano – powiedział.

REKLAMA

Podziel się: