Tragedia w szpitalu. Ciężarna 34-latka i jej dziecko nie żyją

42-latek zgwałcił 17-latkę w szpitalu
fot. Pixabay

Do tragedii doszło w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Włocławku. 34-latka i jej dziecko nie żyją. Świadkowie opowiedzieli o kulisach całego zdarzenia, a służby wszczęły już śledztwo w sprawie śmierci ciężarnej kobiety.

REKLAMA

O tym tragicznym zdarzeniu, do którego doszło w szpitalu we Wrocławku jako pierwszy poinformował serwis wloclawek.naszemiasto.pl. Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci wszczęła już prokuratura, a śledczy badają, czy nie popełniono błędu lekarskiego.

– Nie jesteśmy w stanie potwierdzić tego, czy dziecko zmarło u nas, czy nie żyło już wcześniej. Natomiast pacjentka zmarła. Powody medyczne były bardzo poważne. W związku z tym, że jest to sprawa wątpliwa, prowadzone jest postępowanie wyjaśniające – powiedziała dyrektor placówki Karolina Welka.

Znane są szczegóły śmierci ciężarnej kobiety

„Fakt” przekazał, że z nieoficjalnych informacji wynika, iż śmierć kobieta mogła być skutkiem zatoru. – Tego dnia pechowo byłem w szpitalu jako pacjent. Nie byliście i nie widzieliście całej akcji. Nigdy nie widziałem tak zbitego personelu po tej śmierci. Personel latał ciągle z jakimś sprzętem. Niesamowita tragedia dla rodziny, ale jeśli to faktycznie zator, to szanse na ratunek są nikłe… – czytamy.

Dziennik skontaktował się też z kobietą, która była wówczas na oddziale patologii ciąży. – Zawołali moją córkę na usg, po kilku minutach lekarz, który zabrał ją na to badanie, biegł i wolał: „szykujcie salę, będzie cesarskie cięcie, zatrzymanie akcji serca, 28 tydzień”. Po chwili na korytarzu zebrały się pielęgniarki i lekarze… Wszyscy biegali i szykowali się do operacji, był respirator… inkubator i inne sprzęty – zdradziła.

REKLAMA

Podziel się: