Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński obstaje przy zdaniu, że mężczyźni w wieku poborowym powinni zostać na terytorium Ukrainy i spełnić swój obowiązek wobec ojczyzny. Dodał przy tym, że na wschodzie kraju dziennie (!) ginie „do 100 ukraińskich żołnierzy” – podała „Ukraińska Prawda”.
Wczoraj – podczas wspólnego briefiengu prasowego z prezydentem Polski Andrzejem Dudą – Wołodymyr Zełenski został zapytany o opinię na temat petycji internetowej z prośbą o umożliwienie mężczyznom wyjazdu z Ukrainy, która zebrała już 25 tys. podpisów na stronie internetowej Prezydenta Ukrainy.
W odpowiedzi na pytanie głowa państwa nie wydawała się wyrażać aprobaty dla tego pomysłu.
„Nie wiem, do kogo petycja jest adresowana. Może do mnie. Z drugiej strony może powinna być skierowana do tych rodziców, którzy stracili synów, do ich synów, którzy poświęcili swoje życie w obronie [swojego] obwodu lub naszego kraju? I wiesz, w większości nie bronili nawet miast, w których się urodzili” – odparł chłodno Zełeński.
„Dziś na najtrudniejszym froncie na wschodzie może zginąć od 50 do 100 osób… Oni bronią naszego kraju i naszej niepodległości, o której tak głośno mówi się na całym świecie” – dodał prezydent Ukrainy.
Zełeński: Nie jestem właściwą osobą, aby się do mnie z taką petycją zwracać
Prezydent Ukrainy następnie dał do zrozumienia, że petycja niektórych obywateli jest dla niego „niewidzialna”.
„Kiedy więc widzę taką petycję, prośbę, aby nasi ludzie mogli opuścić kraj w czasie stanu wojennego, uważam, że nie jestem właściwą osobą, aby się [do mnie] z taką petycją zwracać” – powiedział.
Później jednak sprecyzował, że rozpatruje te kwestię „w kategoriach człowieczeństwa”, natomiast z perspektywy prawnej potrzeba czasu, aby rozważyć, znaleźć rozwiązanie i odpowiedzieć na zadane pytania.