Szwajcaria przyciąga Polaków – i nie tylko nas – jak magnes. Praca w tym kraju jest dobrze płatna, a sam rynek bardzo prestiżowy. Dobrze jest też mieć szwajcarski paszport, z którym „można więcej”. Ale czy sytuacja dzieła też na odwrót? Czy Polska może przyciągnąć Szwajcara? Pewnie nie są to liczne przypadki, ale… tak! Może! Żywym przykładem, że to prawda, jest Gabriel Karlen. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” zdradza, co sprowadza go do naszego kraju.
Gabriela Karlena z pewnością kojarzą kibice skoków narciarskich. Szwajcar przez kilka lat występował w Pucharze Świata w skokach narciarskich. W tym sporcie realizował się, dopóki z rywalizacji nie wyeliminowała go poważna kontuzja. W 2019 roku zawodnik zdecydował się zakończyć karierę skoczka.
Były szwajcarski skoczek narciarski przeprowadził się do Polski! „Co ty tu robisz!?
To nic – w Szwajcarii zapewne dobrej i dobrze płatnej pracy od groma! Ale Karlen wybrał nieco inne miejsce na sportową emeryturę. Przeprowadził się do Polski, a dokładniej do Krakowa! Szwajcar mieszka tam już od kilku lat. Dlaczego tak mu się tutaj spodobało?
„Kiedy poznawałem nowych ludzi w Polsce i pytali, skąd jestem, patrzyli na mnie wielkimi oczami i nie potrafili zrozumieć mojej decyzji. ‘Każdy Polak chciałby się tam wyprowadzić. Co ty tu robisz!?’ – słyszałem. Życie tutaj też jest przyjemne” – mówi Karlen w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.
Okazuje się, że były skoczek przyjechał do Polski ze względu na ofertę pracy, ale został na dłużej. Mieszkanie w Polsce ceni ze względu na, m.in. bogatą historię, smaczną kuchnię i przyjaznych ludzi, którzy potrafią dogadać się po angielsku. Są też rzeczy, które mu się nie podobają – wymienił dwie.
„To oczywiście poziom zanieczyszczenia powietrza. Zimą cały czas jest smog. Nawet jeśli pojedziesz do Zakopanego, choć wydawałoby się, że w górach powinno być czyste powietrze. Druga sprawa to to, że jak wyjedziesz poza miasto, na polach widzisz czasami śmieci. To zupełne przeciwieństwo Szwajcarii, która jest niesamowicie czysta. To dwie sprawy, które na początku przeszkadzały mi najbardziej. Teraz trochę się do tego przyzwyczaiłem” – tłumaczy Szwajcar.