Na Mazowszu doszło do niespodziewanej tragedii. Pracownik jednego z tamtejszych gospodarstw sadowniczych wszedł do pomieszczenia chłodzącego, gdzie znajdowały się owoce. Zaraz potem mężczyzna stracił przytomność. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Mimo ponad godzinnych prób ratowania życia mężczyzny, zdarzenie miało smutny finał…
Do zdarzenia doszło kilka dni temu na Mazowszu, w pow. grójeckim. Jak podaje „Fakt” – 29-latek z Błędowa, pracownik gospodarstwa sadowniczego, wszedł w czasie pracy do chłodni, gdzie składowane są owoce. Mężczyzna nagle stracił przytomność. Rozpoczęła się desperacka próba ratowania życia 29-latka.
Na miejscu jako pierwsi pojawili się policjanci, którzy niezwłocznie rozpoczęli resuscytację krążeniowo oddechową. Później dołączyli do nich ratownicy medyczni, którzy kontynuowali reanimację mężczyzny. Akcja reanimacyjna trwała ponad godzinę, jednak 29-latka nie udało się uratować. Mężczyzna zmarł na miejscu.
Tragedia na Mazowszu. Mężczyzna wszedł do chłodni z owocami, a potem stracił przytomność i zmarł
Według policjantów to nie pierwsza tego typu tragedia w tym regionie. Już wcześniej podobne przypadki miały miejsce. „Podobne zdarzenia miały już miejsce na terenie powiatu grójeckiego, dlatego apelujemy o rozwagę i zadbanie o własne bezpieczeństwo. Podstawową zasadą jest uprzytomnienie sobie, że komora kontrolowanej atmosfery jest pomieszczeniem beztlenowym, czyli śmiertelnie niebezpiecznym dla człowieka” – powiedziała nadkom. Agnieszka Wójcik z Komendy Powiatowej Policji w Grójcu, cytowana przez „Fakt”.
Wejście do tego typu pomieszczenia wymaga odpowiedniego przygotowania. Jedną z możliwości jest rozhermetyzowanie komory, aby wpuścić do wnętrza odpowiednią ilość tlenu. W przeciwnym razie należy użyć aparatu tlenowego.