Na polskim stadionie doszło do kolejnego, brutalnego napadu z udziałem kiboli drużyny piłkarskiej. Pobici zostali kibice Sokoła Bożypole Wielkie. Wśród poszkodowanych jest dwójka dzieci i osoba niepełnosprawna. Jak dowiadujemy się z fanpage’a klubu na Facebooku – sympatyków Sokoła mieli pobić pseudokibice Lechii Gdańsk. „Fakt” rozmawiał z prezesem lokalnej drużyny, który był świadkiem wstrząsających wydarzeń.
Jak podaje „Fakt” – na fanpage’u Sokoła Bożypole Wielkie na Facebooku pojawił się wpis informujący o przerwaniu meczu z powodu ataku pseudokibiców. „Mecz ze Stoczniowcem został przerwany. Na trybuny wbiegli kibole Lechii Gdańsk i pobili naszych sympatyków – 9 i 14-letniego chłopca oraz osobę niepełnosprawną” – informuje klub w swoim profilu społecznościowym.
Na trybunach Sokoła – jak wynika z relacji prezesa drużyny, Wojciecha Formeli, z którym rozmawiał „Fakt” – nie było żadnych „ultrasów”. Prezes klubu pojechał na mecz z synem, a oprócz nich byli tam rodzice jednego z kontuzjowanych piłkarzy Sokoła, ojciec z 9-letnim synem, członek zarządu klubu, a także niepełnosprawny kibic, wiernie wspierający drużynę nawet podczas treningów. Łącznie fanów było tam ok. 8-10. Pseudokibice najwidoczniej uznali grupkę pasjonatów piłki nożnej, jako „godnych przeciwników”.
„Pierwsza połowa meczu była spokojna” – relacjonuje dla „Faktu” prezes Formela. „Niestety, w drugiej połowie doszło do prawdziwej tragedii. Około 65. minuty zauważyłem zorganizowaną grupę, która zaczęła wbiegać po schodach na trybuny. Początkowo nie wiedziałem, co się dzieje, ale szybko się zorientowałem, że to pseudokibice. Podbiegli do naszej małej grupki i zaczęli atakować” – opowiada.
Atak pseudokibiców podczas meczu ligi okręgowej. Na trybunach byli rodzice, dzieci i niepełnosprawny
„Zbiegłem na dół, żeby zasłonić syna i zacząłem krzyczeć: Co wy robicie? Ja tu jestem prezesem Sokoła, przyjechaliśmy na mecz, a nie na burdy! Zostawcie mojego syna!. Po chwili może zastanowili się nad tym, co zrobili, bo zaczęli się wycofywać, ale inna grupa dalej szarpała się z ojcem 9-letniego chłopca. Kiedy ktoś krzyknął, że jedzie policja, napastnicy zaczęli uciekać, zabierając szalik jednego z chłopców oraz flagę naszego klubu” – mówił dalej prezes Sokoła.
„Poszedłem po apteczkę, ale wtedy zauważyłem, że banda pseudokibiców zawróciła i zaczęła nas znowu gonić. Na szczęście kibice Stoczniowca zaczęli krzyczeć, żeby przestali, bo nadjeżdża policja. Po kilku minutach incydent się zakończył, ale emocje pozostaną z nami na długo” – podsumował Formela w rozmowie z tabloidem.
Po zdarzeniu mężczyzna udał się z synem na SOR. Chłopak miał zadrapaną twarz, ale na szczęście na tym się skończyło. Prezes Sokoła nie potwierdził dla „Faktu”, czy napastnicy na pewno byli kibicami Lechii Gdańsk. Przyznał, że sami z synem są fanami gdańskiej drużyny i „byłoby to dla nich szczególnie bolesne”, gdyby ta informacja się potwierdziła.