Wczoraj w Polsce rozpoczęła się wielka panika, która spowodowała ogromne kolejki na stacjach paliw. Dodatkowo niektóre stacje drastycznie podniosły ceny, które sięgały nawet 10zł za 1 litr benzyny lub oleju napędowego. Szef PKN Orlen szybko zareagował i rozwiązał umowy z 9 stacjami, które sztucznie zawyżyły ceny.
— Rozwiązujemy natychmiastowo umowy z dziewięcioma stacjami sztucznie zawyżającymi ceny. W drodze są wypowiedzenia dla właściciela ośmiu stacji kupujących nasze paliwa i jednej stacji korzystającej z naszego logo. Będziemy weryfikować wszystkie sygnały dot. manipulacji cenami i bezwzględnie je zwalczać — poinformował szef PKN Orlen Daniel Obajtek.
Obajtek jednocześnie uspokoił Polaków, że nie zabraknie paliwa na stacjach, gdyż kraj jest dobrze zabezpieczony.
Wszystko zaczęło się od porannego fake newsa, w którym mówi się, że „rosyjscy trolle” celowo wypisywały w internecie bzdury o rzekomych brakach paliwa na stacjach, które miało zostać przeznaczone na zasilenie pojazdów wojskowych. Ludzie widząc kolejki, sami postanowili „na wszelki wypadek” zatankować paliwo na zapas. Tak działa psychologia tłumu.
Wychodzi na to, że ci, którzy postanowili kupić wczoraj paliwo na niektórych stacjach mocno przepłacili, gdyż dziś ceny wróciły do normy. Zdarzały się osoby, które na stację podjeżdżali z wielkimi pojemnikami, a niektórzy nawet ze zbiornikami na szambo, do których masowo wlewali paliwo.