Z pozoru piękna przygoda zakończyła się dla dwóch Polaków tragicznie. Nie żyją mężczyźni z Polski, którzy niedaleko wybrzeża Malty wybrali się na wspólne nurkowanie. Ich celem było dotarcie na dno – do wraku statku z czasów I wojny światowej. O śmierci Polaków informują lokalne media.
„Times of Malta” przekazał smutną wiadomość o śmierci dwóch Polaków, którzy zmarli podczas nurkowania na wodach niedaleko miejscowości Marsaskala na Malcie. Mężczyźni – jak podają lokalne media – byli adeptami szkoły nurkowania, w ramach której badali wrak statku „Le Polynesien” z czasów I wojny światowej, spoczywający na dnie tych wód.
Tragedia rozpoczęła się, kiedy 45-letni nurek zaczął mieć problemy w głębinach. Na pomoc ruszył mu drugi mężczyzna – 48-latek. Tamtego również po chwili trzeba było ratować. Finalnie obaj Polacy trafili do szpitala, gdzie najpierw stwierdzono zgon 45-latka, a następnie 48-latek został również uznany za zmarłego.
Tragedia u wybrzeży Malty. Dwóch Polaków zmarło po zajęciach w szkole nurkowania
Śmierć obu mężczyzn jest przedmiotem śledztwa, jednak zdołano ustalić już, że nurkowie pominęli procedurę dekompresji, która jest związana z różnicą ciśnień w głębokiej wodzie i na powierzchni. Stąd wynikały problemy i to miało doprowadzić ostatecznie do utraty życia przez adeptów sztuki nurkowania.
Le Polynesian – okręt, który eksplorowali polscy nurkowie – to XIX-wieczny francuski liniowiec oceaniczny, który został zatopiony torpedą pod koniec I wojny światowej. Wrak statku spoczywa w miejscu, które – według specjalistów – jest przeznaczone do badań tylko przez bardzo doświadczonych nurków z uwagi na silne prądy.