Policja wciąż nie może znaleźć sprawcy zabójstwa 6-letniego Olka z Gdyni. Podejrzanym w sprawie morderstwa chłopca jest jego ojciec – 44-letni Grzegorz Borys. W rejonie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego trwają od kilku dni poszukiwania mężczyzny. Zdaniem śledczych to właśnie tam ukrywa się domniemany morderca 6-latka. Czy aby na pewno? Może Grzegorz Borys wykiwał policjantów i zostawił im fałszywy trop? Jasnowidz Krzysztof Jackowski twierdzi, że mężczyzna ukrywa się w zupełnie innym miejscu!
Nadal trwa obława na 44-letniego Grzegorza Borysa. Mieszkaniec Gdyni jest podejrzany o zamordowanie swojego 6-letniego syna.
Więcej: Grzegorza Borysa szuka 1000 mundurowych. Nowe informacje ws. zabójcy 6-latka
Borys to były już żołnierz Wojska Polskiego, który hobbystycznie zajmował się survivalem – tj. doskonaleniem umiejętności przeżycia w dziczy. Zdaniem śledczych podejrzany wykorzystał nabyte umiejętności, aby skutecznie ukrywać się przed obławą na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Możliwe, że Grzegorz Borys miał tam wcześniej przygotowane kryjówki – jedna z teorii śledczych wskazuje, iż 44-latek mógł planować zabójstwo syna od jakiegoś czasu.
Choć poszukiwania trwają już od prawie tygodnia, a zakres terenu, na którym się toczą, jest stosunkowo wąski, śledczym wciąż nie udało się trafić na właściwy trop. Borys nieustannie wymyka się ścigającym go ekipom poszukiwawczym.
Więcej: Grzegorz Borys zostawił w domu list! Treść mrozi krew w żyłach
Krzysztof Jackowski o poszukiwanym Grzegorzu Borysie: Bawi się w wojnę, gdzie wszyscy chcą go złapać, a on jest sam
Być może odnalezienie Grzegorza Borysa w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym jest niemożliwe, bo… ukrywa się w zupełnie innym miejscu?
W sprawie poszukiwań 44-latka „Fakt” skontaktował się z jasnowidzem Krzysztofem Jackowskim, który zasłynął z wspierania policji przy beznadziejnych akcjach poszukiwawczych. Czy i tym razem talent Jackowskiego pomoże rozwikłać zagadkę?
W rozmowie z dziennikarzami portalu Jackowski zastrzegł, że nie posiada żadnego przedmiotu, związanego z poszukiwanym. Z tego powodu jego wizja może być niedokładna. Zdradził jednak, jakie są jego odczucia, co do lokalizacji Borysa.
„Dwie rzeczy mi się skojarzyły. Nie las, a jakby miejsce na uboczu… Tak jakby tam były jakieś chlewnie, czy coś rolniczego, ale opuszczone” – stwierdził Krzysztof Jackowski.
Zdaniem jasnowidza musi to być odosobnione miejsce, którego nikt nie zamieszkuje. „Nikt tam nie mieszka, jest to puste miejsce. Obiekt, w którym są niewysokie budynki, połączone z sobą. Blisko jest coś na hałdę zwożone, przypominającego żwirowisko” – opisywał. Dodał, że „to nie jest ładny widok”, a w miejscu, o którym mówi, może leżeć złom, gruz, żwir.
Jasnowidz ocenił również, że Grzegorz Borys celowo wbiegł do lasu, aby zmylić śledczych. Na pierwszy rzut oka jego zainteresowanie survivalem oraz uczęszczanie do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w przeszłości wskazywało, że właśnie tam 44-latek stoczy „pojedynek” z policjantami. Mogła to być jednak zwykła „zmyłka”.
„To nie jest kierunek, w którym należy go szukać. Może w tej sytuacji myśleć taktycznie, zmylać oczywistością, a robić coś innego. Na pewno życie jest mu teraz obojętne. Jeżeli żyje, może zachowywać się w taki sposób, że walczy z wszystkimi o wszystko, o jakąś wykreowaną przez siebie wartość, gdzie obwinia za to, co się stało, cały świat. Może robić rzeczy sprytne, ale dla szukających go nielogicznie. Bawi się w wojnę, gdzie wszyscy chcą go złapać, a on jest sam. Żeby rozgryźć tego człowieka, trzeba być nielogicznym” – podkreślił jasnowidz Krzysztof Jackowski.