Kadencja Andrzeja Dudy dobiega końca. Jeden z nich może go zastąpić!

fot. Jakub Szymczuk | CC BY-SA 4.0

Jeszcze nie opadł kurz po de facto przegranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach parlamentarnych, a PiS już ma kolejny problem. Obecny kapitał polityczny Zjednoczonej Prawicy ma się całkiem dobrze  – mają prawie 200 posłów, część samorządów i prezydenta. Jednak Andrzej Duda już za nieco ponad 1,5 roku kończy swoją ostatnią kadencję, a PiS musi znaleźć następcę, który będzie w stanie zmierzyć się chociażby z Rafałem Trzaskowskim. Kogo może wystawić PiS? Jest kilka interesujących nazwisk!

REKLAMA

Jeżeli opozycja przejmie władzę w Polsce, będzie miała ciężki orzech do zgryzienia. Chodzi o prezydenta, który wyszedł spod skrzydeł Jarosława Kaczyńskiego i raczej nie zamierza ułatwiać rządów jego przeciwnikom. Już teraz padają w stronę Dudy oskarżenia o grę na czas i przedłużanie obecnej kadencji Sejmu, choć wyniki wyborów są jednoznaczne. Nie wiadomo jeszcze, komu prezydent powierzy misję tworzenia rządu – wcale nie musi to być reprezentant którejś z trzech partii opozycyjnych, mających stworzyć nową koalicję rządzącą.

Nawet jeśli opozycji uda się sformować rząd, Andrzej Duda pozostanie na stanowisku jeszcze do lata 2025 roku! Do tego czasu to on będzie decydował, którą ustawę podpisze, a którą odrzuci – nowy rząd będzie musiał negocjować. Taka sytuacja nie utrzyma się jednak długo. To ostatnia kadencja Dudy, toteż PiS będzie musiało znaleźć kogoś, komu uda się przekonać do siebie większość wyborców. To bardzo trudne zadanie, bo naprzeciw kandydata PiS może stanąć zaprawiony już w boju Rafał Trzaskowski z PO – prezydent Warszawy i kandydat na prezydenta w 2020 roku.

To ostatnia kadencja Andrzeja Dudy w Pałacu Prezydenckim. Kto będzie kandydował na prezydenta z ramienia PiS?

Jak podaje „Super Express” – na giełdzie nazwisk znajduje się sporo interesujących postaci. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że PiS nie zdecyduje sie na wystawienie starych i „spalonych” już polityków – Mateusza Morawieckiego, Beatę Szydło czy resztę starej gwardii Prawa i Sprawiedliwości.

REKLAMA

Partia Jarosława Kaczyńskiego może chcieć odzyskać elektorat młodych i postawić na świeżą krew. Kandydować na urząd prezydenta mogliby np. 34-letni poseł Kacper Płażyński, który osiągnął świetny wynik na liście PiS w Gdańsku, czy wojewoda mazowiecki, 36-letni Tobiasz Bocheński.

„Osobiście znam Tobiasza Bocheńskiego, ponieważ współpracowałem z nim w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi. On był wojewodą, a ja wicewojewodą. I oceniam go bardzo dobrze. Doskonały profesjonalista, jeśli chodzi o warsztat pracy. Dobrze też politycznie zorientowany, z pewnym talentem. I sądzę, że to pokolenie polityków, jak Tobiasz Bocheński, czy Kacper Płażyński będą odgrywać znacząca rolę po tej konserwatywnej stronie. I trzymam kciuki, żeby tak było” – zaznacza w rozmowie z „SE” wiceminister rolnictwa z PiS Krzysztof Ciecióra.

Kogo jednak PiS by nie wystawił, ten ktoś będzie miał bardzo ciężkie zadanie i potwierdzają to eksperci.

„Sądzę, że Morawiecki, czy Szydło to już spalone kandydatury. PiS będzie miało problem z wyborem kandydata na prezydenta Polski. Jeśli chodzi o Kacpra Płażyńskiego, czy Tobiasza Bocheńskiego, to są to inteligentni, młodzi politycy, ale najpierw muszą nabrać doświadczenia. Kogokolwiek PiS by nie wystawił w wyborach prezydenckich, to będzie problem z pokonaniem Rafała Trzaskowskiego, którego zapewne wystawi Koalicja Obywatelska” – ocenił prof. Kazimierz Kik, politolog, w rozmowie z „SE”.

REKLAMA

Podziel się: