Nie da się ukryć, że Prawo i Sprawiedliwość traci sondażowy impet i poparcie społeczne, jakim partia cieszyła się przez ostatnie kilka lat. Za sprawą dramatycznych wydarzeń w skali makro – czyli m.in. wojny na Ukrainie i koronawirusa – ale także wielu kolosalne złych decyzji, obecny rząd może ustąpić kolejnemu. Nie jest jednak przesądzone, że PiS straci poparcie na tyle, aby mógł zaistnieć jakikolwiek rząd opozycyjny. W takiej sytuacji jedynym ratunkiem dla Zjednoczonej Prawicy może być… koalicja z Konfederacją.
Wszystkie sondaże jednoznacznie wskazują, że PiS straci w przyszłych wyborach większość w Sejmie. Wobec konsolidacji opozycji w maksymalnie dwóch blokach, jedynym koalicjantem partii rządzącej w tym przypadku mogłaby być Konfederacja. Partia, która – jak mówił Jarosław Kaczyński w trakcie jednego ze swoich wakacyjnych spotkań – „nie jest z nami, ale nie jest też z nimi”. Ale to także wydaje się niemożliwe. W programie „Politycy od Kuchni” z dziennikarzami „Super Expressu” rozmawiał na ten temat Artur Dziambor. Poseł Konfederacji przedstawił zaporowe warunki potencjalnej koalicji.
Scenariusz, kiedy Konfederacja utworzyłaby rząd z PiSem wydaje się niemożliwy z jednego, prostego powodu – byłby to już całkiem inny rząd. Wśród warunków jakie wymienia jeden z posłów formacji, wiele obstaje przy likwidacji sztandarowych programów Prawa i Sprawiedliwości.
„Panie prezesie, przez pierwszy miesiąc musimy zlikwidować wszystkie 44 podatki, podateczki i daniny i opłaty, które pan wprowadził. Następnie musimy zlikwidować wszystkie programy społeczne, które pan wprowadził” – hardo zaznaczył Artur Dziambor, w rozmowie z „Super Expressem”.
Rząd PiS-Konfederacja? Wszystkie programy socjalne do kosza
Do tej pory Konfederacja raczej obstawiała raczej przy deregulacji, niskich podatkach i prywatyzacji. Zupełnie przeciwnie do PiSu, który raczej (a nawet z pewnością) nieprzerwanie idzie w stronę redystrybucji wpływów podatkowych. Polityczny romans w takim wypadku mógłby być niemożliwy.
Dalej Dziambor argumentował, że „przez to, że istnieją trzynastki, czternastki i 500 plus wszystko jest droższe w sklepach”. „Drożyzna jest spowodowana tym, że bardzo długi czas żyliśmy na kredyt. Prawo i Sprawiedliwość dodrukowywało pieniądze, udając Świętego Mikołaja” – mówił poseł.
Konfederata dodaje, że zamiast „darowizn od rządu” potrzebne są ulgi podatkowe. „A zamiast trzynastek i czternastek powinna być wyższa waloryzacja i odpodatkowanie emerytur” – dodał Dziambor w „Politykach od kuchni”.