Pani Iwona ze Szczecina przeżyła potrójną traumę. Najpierw musiała poradzić sobie ze śmiercią swojej mamy, a potem… z dwoma pogrzebami. W ciągu jednego dnia zorganizowano dwa pochówki zmarłej. Doszło do katastrofalnej pomyłki! Zrozpaczona kobieta wini za całą sytuację zakład pogrzebowy. Sprawę skierowała do sądu.
Matka pani Iwony – 63-letnia pani Mariola – zmarła na nowotwór w 2022 roku. Już następnego dnia córka zmarłej udała się na cmentarz, aby wybrać miejsce, gdzie spocznie jej mama. Pani Mariola miała zostać pochowana w pobliżu grobu swoich rodziców. Miejsce zostało wybrane, pozostały jedynie formalność. To na tym etapie zaczęły się poważne problemy…
Sprawę pani Iwony nagłośniono w programie „Interwencja” Polsat News. W rozmowie z dziennikarzami kobieta przekazała, że udała się do zakładu pogrzebowego, aby poinformować o wybranym przez nią miejscu pochówku matki. Pozostawiła tam dokładne dane. Miejsce miał potwierdzić Zakład Usług Komunalnych, dostarczając do domu pogrzebowego szczegółowe informacje, dot. pochówku.
Wydawało się, że wszystko jest ustalone. Pani Iwona była w stałym kontakcie zakładem pogrzebowym. Poinformowano ją, że ZUK dostarczył karteczkę ze szczegółowymi danymi, dot. pogrzebu. Wyznaczono datę i godzinę pochówku.
Pani Iwona ze Szczecina musiała uczestniczyć w dwóch pogrzebach swojej mamy. Winą za pomyłkę obarcza zakład pogrzebowy
O tym, że doszło do katastrofalnego błędu pani Iwona dowiedziała się dopiero podczas pogrzebu. „Zaczęłam się rozglądać… nie to miejsce. Nie wiedziałam zupełnie, co mam zrobić, bo z jednej strony miałam trumnę mamy, a z drugiej strony… komu to zgłosić” – opowiadała w programie „Interwencja”.
Za późno było już na całkowite odwołanie ceremonii. Część obrzędu odbyła się zgodnie z planem.
„Pogrzeb odbył się zgodnie z tym, jak powinien odbyć się pogrzeb, nastąpiło nasypanie ziemi na trumnę, ale nie zjechała ona do grobu. Gdyby to nastąpiło, to musiałabym starać się o ekshumację zwłok, żeby zmienić mamie miejsce pochówku” – tłumaczyła pani Iwona.
Przeniesienie trumny w odpowiednie miejsce od razu było niemożliwe, gdyż kwatera była kompletnie nieprzygotowana. Dopiero 3,5 godz. później odbył się właściwy pochówek – drugi pogrzeb.
W programie „Interwencja” uczestniczyła również prawniczka pani Iwony, Grażyna Wódkiewicz. Mecenas zwróciła uwagę, że podczas drugiego pogrzebu matki jej klientki część pracowników była w strojach roboczych a trumnę przywieziono w furgonetce z narzędziami. Pytała również, gdzie przez ten czas znajdowała się trumna ze zwłokami? Jej zdaniem konieczne jest zbadanie, czy nie doszło do profanacji.
Pogrzeb mamy kosztował panią Iwonę 13 tys. złotych. Kobieta liczyła, że zakład weźmie na siebie odpowiedzialność za pomyłkę i odda chociaż część pieniędzy. Tak się jednak nie stało, a pani Iwona skierowała sprawę do sądu. Domaga się od zakładu pogrzebowego zadośćuczynienia w kwocie 15 tys. złotych.
„To jest po prostu niewyobrażalne, że nie mogłam zakończyć życia mamy z szacunkiem” – powiedziała pani Iwona.