Zachowanie jednego z pasażerów samolotu, Polaka, wzbudziło konsternację i zniesmaczenie części podróżnych. Po wylądowaniu maszyny z Wielkiej Brytanii na pokładzie doszło do popularnego w naszym kraju gestu. Wiele osób nie rozumie, jak można się tak zachowywać, a innych przyprawia o ciarki i poczucie żenady. Inni często uskuteczniają ten gest, jako wyraz wdzięczności dla pilota.
Zdarzenie opisał portal „Fakt”, którego dziennikarka leciała na pokładzie samolotu, w którym doszło do żenującej dla niektórych sytuacji. Zapewne każdy, kto podróżował kiedy samolotem razem z Polakami, spotkał się z taką reakcją po wylądowaniu maszyny na płycie lotniska. Kiedy maszyna „usiadła” na lądowisku, jeden z mężczyzna zaczął głośno krzyczeć „brawo” i klaskać. Część pasażerów przyłączyła się do tego wyrazu wdzięczności i podziwu dla kunsztu pilota.
„Czy tobie też biją brawo jak skończysz pracę?” – miała zapytać wówczas swojego męża jedna z pasażerek.
Wokół tego zwyczaju narosło wiele kontrowersji. Krytycy uważają, że to „wiocha”, choć nie do końca wiadomo, skąd wzięła się taka „postępowa” opinia. Niemniej stała się bardzo popularna. Jak wspomina reporterka „Faktu” – kilkanaście lat temu na pokładzie lotów z Polski klaskali praktycznie wszyscy. Zmieniło się to z biegiem lat, zapewne z uwagi na upowszechnienie podróży samolotem.
Czy klaskanie po lądowaniu samolotu to wiocha, zacofanie, średniowiecze i zaścianek? Kapitan samolotu obala mity
O zdanie warto byłoby zapytać samych „wynagradzanych” brawami, czyli pilotów. Jak zapatrują się na te kwestie załogi samolotów? Swego czasu w mediach społecznościowych linii Ryanair – słynących z żartobliwego marketingu – pojawił się wpis o treści: „do pasażerów, którzy myślą, że to zabawnie jest klaskać. Opłata za klaskanie wynosi 49,99 euro”. Marketing ma jednak dotrzeć także do krytyków zjawiska. A co na to pilot?
„Wiem, że dużo ludzi twierdzi, że to jest wiocha, że nie wypada. Ja to lubię. Miło usłyszeć, że ktoś docenia miękkie lądowanie, że wszystko odbyło się bezpiecznie. […] Gdy leci mój pierwszy oficer to często namawiam pasażerów. Mówię do nich z głośników: ‘proszę państwa, ląduje — na przykład — Maciek. Jak mu wyjdzie — zaklaszczcie’. Będzie na pewno miło. Nie widzę w tym nic zdrożnego. Nie widzę tzw. wioski czy wstydu” – powiedział kapitan samolotów pasażerskich Dominik Punda w rozmowie z „money.pl”.
Czy jako Polacy jesteśmy jedynymi, którzy klaszczą dla pilotów? Otóż nie! Jak dodał Punda, robią to także Azjaci. Z jego doświadczenia wynika, że np. Ukraińcy klaszczą pilotom przy starcie. Podobni do Polaków są Włosi, którzy tak, jak u nas, biją brawo tylko przy lądowaniu. Co więcej, nie raz dziękują pilotom piosenkami!