Pewna lekarka z Katowic usłyszała aż 900 zarzutów od policjantów zajmujących się zwalczaniem korupcji. Dotyczyły one m.in. poświadczania nieprawdy w dokumentacji medycznej z zakresu okulistyki, dzięki czemu dostała z NFZ około 52 tysiące złotych.
Prowadzone przez śledczych zajmujących się zwalczaniem korupcji śledztwo dobiegło końca. Mundurowi ustalili, że w jednym z gabinetów medycyny pracy lekarka nie wykonywała badań z zakresu okulistyki, choć wskazywała je w dokumentacji medycznej.
– W ten sposób uzyskała niezależne jej świadczenia w postaci refundacji w kwocie blisko 52 tys. zł. W sprawie policjanci zabezpieczyli dokumentację medyczną potwierdzającą ten proceder oraz przesłuchali ponad 1000 osób – czytamy na stronie policji.
Do sądu w Katowicach trafił już akt oskarżenia, który jest początkiem problemów kobiety. Według przepisów polskiego prawa, za popełnione przestępstwa grozi jej kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Podobne zdarzenie miało miejsce w Katowicach latem tego roku. Inna lekarka przyznała się w prokuraturze, że wystawiła 1981 fikcyjnych recept na lek przeciwzakrzepowy. Narodowy Fundusz Zdrowia stracił z tego tytułu ponad 700 tys. złotych.