Wypadek wyglądał strasznie, ale na szczęście tylko wizualnie. Do incydentu doszło podczas wyprzedzania na trasie Wrocław – Strzelin Kierujący jednym z aut w pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do rowu. Zdarzenie wyglądało bardzo dramatycznie i wydawało się, że skończy się tragicznie. Finalnie jednak nikt nie ucierpiał w jego wyniku – poinformował polsatnews.pl.
Do wypadu doszło 21 stycznia drodze wojewódzkiej numer 395 pomiędzy Borkiem Strzelińskim i Michałowicami. Kierowca samochodu marki Seat wykonywał manewr wyprzedzania całej kolumny samochodów. W tym samym czasie do wyprzedzania chciał włączyć się inny pojazd, poruszający się w tym samym kierunku.
Manewr wyprzedzania Seata przerwał kierujący pojazdem Renault, który prawdopodobnie nie zauważył Seata. Kiedy Renault „wychylił” się lekko na lewy pas, kierowca Seata spanikował i w efekcie stracił panowanie nad swoim samochodem. W efekcie utraty kontroli nad pojazdem, Seat z impetem wjechał do rowu.
Siła uderzenia była tak ogromna, że auto – po stoczeniu się do rowu – przekoziołkowało w powietrzu i dachowało. Całe zdarzenie został zarejestrowane przez innego kierowcę, który miał w swoim samochodzie zainstalowaną kamerkę.
https://www.youtube.com/watch?v=l0yaiHYYsJU
Mimo, iż cała sytuacja wyglądała naprawdę poważnie i raczej nie było wątpliwości, że kierowca Seata ucierpiał, to nikomu nic poważnego się nie stało. Kierowca Seata nie doznał obrażeń, zagrażających życiu.
Policjanci, którzy zakwalifikowali zdarzenie jako kolizję, za winnego uznali kierowcę renault, który został ukarany pokaźnym mandatem – poinformował „Strzelin 998”.