REKLAMA
ShareInfo.plWiadomościWiadomo, co robił Łukasz Ż. przed wypadkiem. Śledczy znają każdy szczegół

Wiadomo, co robił Łukasz Ż. przed wypadkiem. Śledczy znają każdy szczegół

Co robił Łukasz Ż. przed wypadkiem
fot. Facebook

Efektem pijanego rajdu Łukasza Ż. była śmierć jednej osoby. Cztery – w tym dwoje dzieci i dwie kobiety – trafiły do szpitala. Po szybkich poszukiwaniach Ż. został zatrzymany na terenie Republiki Federalnej Niemiec, gdzie uciekł w obawie przed odpowiedzialnością za spowodowanie śmierci 37-letniego Rafała – ojca dwójki dzieci. Prokuratura skrzętnie gromadzi dowody w sprawie. Wiadomo, co robił tuż przed morderczym wieczorem. „Wiemy, ile kto wypił kieliszków wódki i jakiej były pojemności” – przekazała prokuratura w komunikacie, cytowanym przez „Fakt”.

REKLAMA

Tragedia na Trasie Łazienkowskiej wstrząsnęła całą Polską. Feralnego dnia drogą tą jechał Ford, w którym podróżowała 4-osobowa rodzina. W pewnym momencie – z wielką prędkością – w Forda uderzył Volkswagen, którym kierował 26-letni Łukasz Ż.

Skutki były fatalne. Na miejscu zginął 37-letni kierujący Fordem. Do szpitala trafiły jego żona i dwójka dzieci. Ratownicy zabrali tam również 22-letnią Paulinę, dziewczynę Łukasza Ż. Młoda kobieta ma wybite zęby, złamane kości policzkowe, stłuczoną czaszkę i zerwany rdzeń kręgowy, co utrudnia policjantom jej przesłuchanie.

Tuż po zdarzeniu Łukasz Ż. przestraszył się i czmychnął z miejsca zdarzenia. Onet informował w piątek, że podejrzany został zatrzymany w niemieckim szpitalu z obrażeniami, których mógł doznać w wyniku wypadku samochodowego.

REKLAMA

Śledczy dotarli do monitoringu lokalu, w którym Łukasz Ż. przebywał przed wypadkiem na Trasie Łazienkowskiej. Prokuratura zna nawet marki trunków i pojemność kieliszków

Policja prowadzi dochodzenie ws. tragicznych wydarzeń z Trasy Łazienkowskiej. Wiadomo już, co robił Łukasz Ż. i jego znajomi tuż przed dramatem. Otóż – jak donosi „Fakt”, powołując się na warszawską prokuraturę – podejrzany bawił się w jednym z lokali przy ul. Koszykowej. Na szczęście jest tam zainstalowany bardzo dobrej jakości monitoring, z którego śledczy wydobyli szczegółowy materiał dowodowy.

„Wiemy, ile kto wypił kieliszków wódki, jakiej marki, jakiej pojemności były kieliszki” – przekazał prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, cytowany przez „Fakt”. Na tej podstawie śledczy będą mogli ustalić nawet stężenie alkoholu we krwi kierującego na chwilę przed wypadkiem.

Wiadomo, że Łukasz Ż. i jego znajomi postanowili przenieść zabawę na drugi brzeg Wisły, dlatego poruszali się Mostem Łazienkowskim. Zdaniem śledczych na trasie miało dojść do wyścigu.

REKLAMA

Po zatrzymaniu w Lubece Ż. czeka procedura ekstradycji do Polski.

ZOBACZ TAKŻE
REKLAMA