Widzowie TVP Info zamarli, gdy reporter stacji TVP Info postanowił udowodnić, że w przez obalone kable linii energetycznych nie przepływa już prąd. Dziennikarz chwycił w dłonie kabel i… rzeczywiście, prądu nie było. Dość osobliwa sytuacja odbiła się jednak szerokim echem w mediach społecznościowych. Wszak, w normalnych warunkach, reporter mógłby już nie żyć.
Do sytuacji doszło podczas relacjonowania wydarzeń z miejscowości Żelazno, które nawiedziła trwająca na południu Polski powódź. Reporter, relacjonujący dla TVP Info, poinformował, że w okolicy nie ma prądu. Postanowił nawet to zademonstrować i… złapał za obalone kable elektroenergetyczne.
„Słupy z prądem są poprzewracane. Prądu nie ma, mogę to udowodnić. Proszę spojrzeć, ja łapię ten kabel i nic mi się nie dzieje. To jest tragedia dla tych ludzi” – mówił na antenie telewizji publicznej dziennikarz. Fragment relacji bardzo szybko został wycięty i znalazł się w mediach społecznościowych. Na dziennikarza wylała się fala krytyki!
„To jest na poziomie przyświecania sobie zapalniczką żeby zobaczyć ile benzyny jest w baku” – komentował jeden z Internautów.
„Matko kochana, co za niemądry reporter” – stwierdził inny komentujący.
— Szymon Wnuk (@mcwnuq) September 18, 2024
Biorąc pod uwagę, iż reporter prawdopodobnie zweryfikował czy w kablach przepływa prąd, istniało zapewne małe ryzyko, że coś złego się wydarzy. Niemniej nie polecamy robienia takich rzeczy „w domu”. Kontakt z linią niskiego napięcia 400 lub 230V może spowodować trwałe kalectwo lub śmierć, a to, czy w kablu przepływa energia elektryczna, czy też nie, jest trudne do ustalenia „na oko”.