Dwaj młodzi mężczyźni spłonęli żywcem po wypadku samochodowym koło Świebodzina w woj. lubuskim. Jaguar, którym poruszali się mężczyźni, z impetem wbiła się w przydrożne drzewo. Siła była tak duża, że roślina się złamała, a z pojazdu wypadł silnik. Być może mężczyźni przeżyliby katastrofalny wypadek, gdyby nie fakt, że zaraz potem Jaguar stanął w płomieniach, a razem z nim kierowca i pasażer. Jednemu z nich udało się wydostać z samochodu, ale spłonął żywcem na drodze. Drugi spalił się wewnątrz pojazdu.
Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę 1 stycznia na odcinku drogi Mostki i Przełazy, koło Świebodzina w woj. lubuskim – podaje „Fakt”. Pędzący po jezdni Jaguar wypadł z niej, po czym z całym impetem wbił się w drzewo, łamiąc je. Nie wiadomo jeszcze, z jaką prędkością jechał mężczyzna, który podróżował samochodem wraz z pasażerem. Siła uderzenia była jednak tak potężna, że silnik auta został wyrzucony przez maskę poza pojazd. Inne elementy auta „rozbryznęły” w promieniu kilku metrów.
Koszmarny wypadek pod Świebodzinem. Rozpędzony Jaguar uderzył w drzewo. Nie żyją dwie osoby
Tragiczne sceny obserwowali świadkowie, którzy relacjonowali, że zaraz potem auto się zapaliło. Wypadł z niego jeden z płonących mężczyzn. Drugi z mężczyzn pozostał w palącym się pojeździe. Mimo szybkiego pojawienia się na miejscu służb ratunkowych – w tym strażaków oraz ratowników medycznych – szanse na uratowanie życia poszkodowanych były niewielkie. Finalnie okazało się, że żadne. Obaj mężczyźni zginęli na miejscu.
Po zdarzeniu na miejscu pojawili się policjanci oraz prokurator. Funkcjonariusze zidentyfikowali ofiary wypadku, jako dwóch mężczyzn – jeden w wieku 18, a drugi 17 lat. Śledczy są na etapie wyjaśniania przyczyny tragedii.