Margaret została zgwałcona. Makabryczna historia piosenkarki

Margaret | fot. YouTube

Na scenie wygląda na szczęśliwą blondynkę, która ze zwykłej dziewczyny stała się popularną piosenkarką – i to nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Margaret jest znana z szeregu radiowych hitów. Wszyscy kojarzą zapewne jej piosenkę „Thank you very much”, która pojawiła się kilka lat temu w ramówce jednej z komercyjnych telewizji. Utwór sprawił, że Małgorzata Jamroży wskoczyła na szczyt. Ale za tą cukierkową zasłoną popularności, sławy i pieniędzy kryje się tragiczna historia z dzieciństwa.

REKLAMA

Margaret już nie raz podbiła serca Polaków. Jest znana z takich hitów, jak jej najbardziej znane „Thank you very much”, „Cool me Down”, „Heartbeat”, czy „Wasted”. Pomimo iż wokalistka jest urodzoną Polką, śpiewa głównie po angielsku. Zanim zrobiła karierę muzyczną, była szafiarką – internetową blogerką modową. To dlatego na jej teledyskach oraz na scenie, można zobaczyć ją w różnych fikuśnych i oryginalnych strojach.

To wszystko, co widać. A czego nie widać? Nie widać złamanego dzieciństwa i makabry, którą przeżyła 31-letnia Jamroży. Wokalistka wyznała, że w wieku 10 lat została zgwałcona.

REKLAMA

Tutaj znów należy przytoczyć jej największy hit, czyli piosenkę „Thank you very much”. Jak napisała w książce „Ciałaczki. Kobiety, które wcielają feminizm” autorka, Karolina Sulej – kiedy ukazał się singiel, który zapoczątkował jej prawdziwą karierę, Margaret miała już za sobą próbę samobójczą i wciąż była na lekach.

Kiedy miała 10 lat została zgwałcona. „My, Polacy, doświadczeni wojnami…”

„Cierpiała. Chciała mieszkać jak najdalej od swojego miasta, jak najdalej od wspomnień. Mimo rozmaitych uników one jednak powoli ją wykańczały. Nie mogła spać ani jeść. W końcu rodzice posłali córkę do psychiatry. Wypisał leki. Tabletki miały zaradzić” – przytacza fragment książki portal „Planeta”.

REKLAMA

W 2019 roku – kiedy była już sławna – nastąpił powrót depresji. Wtedy też nastąpił przełom. Wokalistka poszła na terapię. Udało jej się nawet wybaczyć swojemu oprawcy, co pozwoliło jej odzyskać spokój psychiczny.

„Kiedy na rynku ukazywał się mój pierwszy singiel „Thank you very much”, byłam na lekach i miałam za sobą próbę samobójczą. A tu przychodzą panowie i mówią: „zostaw to, robimy karierę”. Jak mogłam odmówić? Wybrałam życie. My, Polacy, doświadczeni wojnami, kryzysami, nie mieliśmy momentu w historii, w którym mogliśmy się poukładać z traumami. A jak nie masz uleczonego bólu, zadajesz ból innym. To, że coś takiego mogło mi się przydarzyć, jest efektem patologicznych sytuacji, które narastały przez generacje” – wyznała Margaret.

REKLAMA

Niedawno Margaret wyszła za muzyka KaCeZeta. Ślub miał miejsce w buszu przy ceremonii ayahuaski.

Podziel się: