Nagły atak Rosji. Prezydenci Ukrainy i Grecji ledwo uszli z życiem

Nieudany zamach na życie Zełeńskiego. Iskander spadł 100 metrów od prezydentów Grecji i Ukrainy
fot. The Presidential Office of Ukraine
Creative Commons Attribution 4.0

Prezydenci Ukrainy i Grecji ledwo uszli z życiem po środowym ataku pociskiem Rosjan z użyciem pocisku Iskander, który uderzył dokładnie w to samo miejsce, gdzie odbywały się uroczystości odznaczenia orderami żołnierzy sił specjalnych. Grecka delegacja oraz świta Zełeńskiego zdążyły prawdopodobnie w ostatniej chwili opuścić miejsce detonacji rakiety.

REKLAMA

Jak donosi Dziennik.pl – syreny przeciwlotnicze zawyły w Odessie o godzinie 10:41. Zaraz potem nastąpiła potężna eksplozja. W międzyczasie ukraińskie siły zbrojne wydały komunikat o zagrożeniu atakiem balistycznym w rejonie miasta.

W tym samym czasie w Odessie odbywały się uroczystości z udziałem prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego oraz greckiego przywódcy Kyriakosa Mitsotakisa – poinformowała z kolei grecka gazeta „Protothema”. Dodano, że prawdopodobnym celem ataku była kolumna samochodów prezydenta Zełeńskiego.

Rosjanie próbowali zabić Zełeńskiego? „Rakiety spadły 100 metrów od prezydentów Grecji i Ukrainy”

Dodatkowe informacje przekazał polski dziennikarz i znawca technologii wojskowych Jarosław Wolski. W obszernym wpisie na Twitterze poinformował, że pocisk SRBM Iskander-M spadł zaledwie 100 metrów od miejsca, gdzie przebywali zarówno Zełeński jak i Mitsotakis, tj. w schronie przeciwlotniczym. Według źródeł Wolskiego prezydencka świta nie zdążyła w całym składzie ukryć się w schronie, co przesądziło o kilku ofiarach śmiertelnych ataku rakietowego.

„Przeprowadzono atak SRBM Iskander-M na miejsce w którym przebywał prezydent UA i premier Grecji. O 10:41 był alarm, który około pięć do sześciu minut później spadł 100m  obu oficjeli którzy nie zdążyli zejść całkowicie  do schronu.  Tj część świty i ochroniarzy nie  zdołała się schronić a obiekt nie był hermetyczny. Pięć osób zostało rannych ale na szczęście ani Zełeński ani premier Grecji” – napisał Jarosław Wolski. Dodał, że w rejonie Odessy nie znajdowały się wówczas żadne systemy obrony przeciwlotniczej, które byłyby zdolne strącić pocisk Iskander, jak np. amerykańskie Patrioty.

REKLAMA

„Przypuszczam że Iskander trafił idealnie tam gdzie miał trafić. Po prostu o te 100m do schronu zdołała się przemieścić ochrona ewakuująca oficjeli od momentu informacji że leci SRBM na Odessę” – pisze Wolski w osobnym tweecie.

REKLAMA

Podziel się: