Wczoraj o godz. 18:00 w całej Polsce zawyły syreny. Strażacy oddali hołd

W całej Polsce zawyły syreny
fot. Pixabay

Jednostki Straży Pożarnej w całej Polsce uruchomiły wczoraj – równo o godzinie 18:00 – syreny alarmowe. To był gest upamiętniający tragicznie zmarłego sekc. Bartosza Błyskałę – nurka, który brał udział w poszukiwaniach Grzegorza Borysa. W sprawie przyczyn jego śmierci prowadzone jest śledztwo.

REKLAMA

W czwartek o godzinie 18:00 we wszystkich jednostkach Państwowej Straży Pożarnej zawyły syreny alarmowe. Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej uruchomili zaś w swoich remizach sygnały świetlno-dźwiękowe. Był to gest na cześć ich tragicznie zmarłego kolegi sekc. Bartosza Błyskały. Strażak zginął w czasie służby.

Jak informuje polsatnews.pl – do zdarzenia doszło w zbiorniku wodnym przy ul. Lipowej w Gdyni. Odbywały się tam poszukiwania Grzegorza Borysa, w których sekc. Błyskała brał udział. W pewnym momencie z wody wyłowiono nieprzytomnego już strażaka.

REKLAMA

Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował 27-latka do szpitala miejskiego w Gdyni. Życia młodego strażaka nie udało się już niestety odratować. Mężczyzna zmarł w szpitalu.

W całej Polsce zawyły syreny, upamiętniające tragicznie zmarłego nurka Straży Pożarnej. 27-latek brał udział w poszukiwaniach Grzegorza Borysa

Tragicznie poległy strażak należał do grupy wodno-nurkowej z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Gdańsku – informuje polsatnews.pl.

REKLAMA

Prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przekazał w czwartek, że w sprawie śmierci 27-latka wszczęto śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny zgonu.

Jak dowiedział się portal – przeszukania zbiornika wodnego przy ul. Lipowej dokonano z uwagi na poszukiwania Grzegorza Borysa, podejrzanego o brutalne zamordowanie swojego 6-letniego syna. Policyjny pies tropiący zgubił trop przy tym właśnie zbiorniku, wobec czego postanowiono dokładnie zbadać jego dno.

REKLAMA

W poniedziałek Żandarmeria Wojskowa odnalazła przy ul. Źródło Marii plecak z gotówką, należący do Grzegorza Borysa. Jego samego wciąż nie udało się zlokalizować. Policja i żandarmi nie potwierdzają istnienia nowego tropu.

Podziel się: