Sankcje nie działają? Zachodnie ograniczenia i embarga nałożone na Rosję miały osłabić rosyjską gospodarkę i pozbawić Kreml finansowanie krwawej wojny na Ukrainie. Tymczasem – oprócz żałosnych prób podrabiania zachodnich marek – Rosjanie radzą sobie całkiem nieźle. Tym bardziej ci z Kremla, którzy podliczają zyski z rekordowej sprzedaży surowców. Zregenerował się także kurs rubla, który co prawda spadł po wybuchu wojny, ale teraz jest silniejszy, niż przed nią!
Wyniki rosyjskiej gospodarki zmierzyło Fińskie Centrum Badań nad Energią, które udostępniło do wiadomości publicznej szokujące statystyki, dot. radzenia sobie rosyjskiej ekonomii w czasach wojny. Z raportu wynika, że sankcje zachodu nie uderzyły w Rosję tak mocno, jak nas o tym zapewniano przy ich wprowadzaniu. Miała być „opcja atomowa”, a wyszedł strzał z karbidu. W niektórych aspektach szajka Putina odnotowała nawet zyski!
„W ciągu pierwszych 100 dni inwazji na Ukrainę Rosja zarobiła 93 miliardy euro na eksporcie paliw kopalnych” – donosi CREA.
Najwięcej Rosjanie zarobili w Chinach (12,6 mld USD). Pomimo szumnych deklaracje kanclerza Olafa Scholza, Niemcy zasilili budżet Rosji kwotą niewiele mniejszą (12,1 mld USD!). Kolejne w zestawieniu są Holandia (7,8 mld), Turcja (6,7 mld) oraz Polska (4,4 mld).
Na czym Rosja zarabia najwięcej?
Nie jest to chyba tajemnicą, że Federacja Rosyjska czerpie ogromne zyski ze sprzedaży surowców, których tam nie brakuje. Jak podkreśla CREA – Kreml zarabia głównie na eksporcie produktów naftowych, gazu ziemnego, węgla oraz ropy naftowej.
Co najbardziej niepokojące, Finowie twierdzą, że pomimo sankcji Rosja zarobiła więcej, niż w latach ubiegłych. Osiągnęli wręcz rekordowy poziom. Średnie ceny eksportowe były 60 proc. wyższe niż rok temu!