W sieci pojawiło się mocno niepokojące nagranie, na którym widać, jak na śniegu na drodze prowadzącej do Morskiego Oka pojawiły się ślady krwi. Do sprawy szybko odniósł się Tatrzański Park Narodowy, który wyjaśnił powody takiej sytuacji.
Wideo zostało opublikowane w Internecie przez fundację Viva! Widać na nim ślady krwi na śniegu. – Turyści, wędrujący w Sylwestra trasą do Morskiego Oka, mogli zobaczyć na niej krew. Krew jednego z koni, który ciągnął wóz pełen turystów. Viva! po raz kolejny apeluje o likwidację tego nieetycznego transportu – apeluje fundacja.
O całej sprawy zaalarmowane zostały władze Tatrzańskiego Parku Narodowego, którym zalecono, aby zabezpieczyć monitoring z trasy. Jak się niedługo później okazało, przedstawiciele TPN szybko wyjaśnili całe zdarzenie.
– Wskutek poluzowania się podkowy doszło do zranienia się jednego z koni. W czasie jazdy fiakier nie zauważył żadnych niepokojących oznak u konia (koń nie kulawił w trakcie jazdy, a fiakier ze swojego miejsca nie widział śladów krwi). Dopiero po zakończeniu kursu na placu manewrowym na Palenicy Białczańskiej fiakier dostrzegł krwawienie konia – wyjaśnił Zbigniew Kowalski z TPN.
Władze parku otrzymały zgłoszenie w tej sprawie od turysty. Niedługo po jego wpłynięciu leśnicy z tamtejszego obwodu sprawdzili teren i dotarli do fiakra, którego koń został ranny. Zwierzę zostało odwiezione do stajni, gdzie ustalono przyczynę krwawienia.
🩸🩸🩸Krew na trasie do Morskiego Oka!
🐴🐴🐴W Sylwestra trasa do Morskiego Oka była pokryta krwią jednego z koni. Koni, który ciągnął wóz pełen turystów.
🩸🐴Ta krew na trasie jest symboliczna. Ta trasa jest pasmem cierpienia koni, które są zmuszane do ciągnięcia turystów. I… pic.twitter.com/aIymoEw0iT— Fundacja Viva! (@Fundacja_Viva) January 3, 2024