Szok! Jak podaje portal „Gazety Wyborczej” – decyzją kaliskiego biskupa ksiądz, który był w przeszłości oskarżany o pedofilię wróci na parafię! To tym bardziej zaskakująca i traumatyczna wiadomość dla ofiar duchownego. Mężczyzna, którego ksiądz miał wykorzystywać seksualnie, kiedy był jeszcze dzieckiem, dowiedział się o jego powrocie z Facebooka. Pod postem zamieścił emocjonalny komentarz: „Wykorzystał mnie. Mojego kolegę doprowadził do samobójstwa. Zniszczył nas. Co to, k***a, ma być?”.
Według „GW” komentujący to Tomasz Statnik. Mężczyzna miał być w dzieciństwie molestowany przez ks. Macieja. Rodzina nie uwierzyła mu, kiedy w 2002 roku żalił się, że ksiądz po mszy pocałował go w usta. „Myślałem, że mogę im ufać, bo ojca się bałem. A one rzuciły mnie na ziemię, rozebrały z koszulki, majtek i kalesonów. Babcia trzymała, matka biła kablem” – mówił „Wyborczej” Tomasz Statnik. Potem musiał przysiąc na drewniany krzyż, że już nigdy nie powie złego słowa na kapłana.
Ksiądz oskarżany o molestowanie wrócił na parafię
Mężczyzna był narażony na częsty kontakt z duchownym, gdyż w dzieciństwie był ministrantem w parafii pw. św. Antoniego w Ostrowie Wielkopolskim. To właśnie tam poznał księdza, który potem miał go seksualnie wykorzystywać.
„W trakcie mszy czytał Pismo Święte, a potem pytał księdza, czy dobrze wypadł. Raz ksiądz się uśmiechnął, przytulił do Tomasza i pocałował w czoło. Chłopiec miał wtedy 10 lat. Następnym razem pocałował w koniuszek ust. To wtedy Tomasz powiedział o tym matce i babci. Po pobiciu nie chciał służyć do mszy, ale wciąż chodził do kościoła. Czuł ulgę, gdy mszy nie prowadził ksiądz, który go dotykał” – pisze „GW”.
Ale na tym się nie skończyło. Podczas rekolekcji w 2003 roku ksiądz złapał wówczas nieletniego Tomasza Statnika za kroczę. Rok później zrobił to samo. Wybawieniem był wyjazd z matką do Niemiec w 2008 roku. Wtedy też Statnik przestał chodzić do kościoła. Po latach nawiązał kontakt z kolegą z klasy, z którym razem uczęszczał do szkoły w Ostrowie Wielkopolskim. Okazało się, że on również miał podobne doświadczenia z księdzem. Nie chciał zdradzać szczegółów, ze względu na wstyd.
Sprawa trafiła do sądu, ale została umorzona! „Zeznania były szczere i spójne”
Prawda ujrzała światło dzienne, kiedy Tomasz Statnik obejrzał razem z partnerką film „Kler”. Było to impulsem do poinformowania znajomego partnerce proboszcza, który następnie zawiadomił kurię. „Kiedy sprawa trafiła do prokuratury, biegła psycholożka stwierdziła, że zeznania Tomasza są szczere i spójne. Było mu trudno mówić o tym, co go spotkało. Relacjonował to ze szczegółami. Wyrażał emocje. Jednocześnie nie przypisywał duchownemu innych zachowań” – powiedział prokurator Krystian Błaszczyk, cytowany przez „GW”.
Sprawa została jednak wkrótce… umorzona! Prokurator stwierdził, że molestowanie przedawniło się po 15 latach, czyli w 2019 roku, mimo że prokurator potwierdził, iż do molestowania doszło. Tak samo było w przypadku kolegi Tomasza Statnika z Ostrowa Wielkopolskiego – jego sprawę również umorzono. Sprawą zajęła się potem watykańska Kongregacja Nauki i Wiary – odbył się kościelny proces księdza. Dekret z 8 lutego 2022 roku stwierdza, że „zarzuty przeciwko księdzu należy uznać za nieudowodnione”.
Ks. Bogumił Kępa będący delegatem biskupa kaliskiego ds. ochrony dzieci i młodzieży stwierdził, że „niemożliwym było uzyskanie moralnej pewności co do winy oskarżonego”. „Dekret wydano już po tym, jak prokurator potwierdził molestowanie Tomasza, ale dla Kościoła nie ma to znaczenia. Kaliski biskup Damian Bryl przywrócił wcześniej zawieszonego księdza do posługi duszpasterskiej” – podaje „Gazeta Wyborcza”.
Obecnie ks. Maciej figuruje dziś na stronie kurii, jako rezydent jednej z kaliskich parafii.