Rosjanie bardzo optymistycznie podchodzą do wojny na Ukrainie, pomimo iż z biegiem czasu ich sytuacja w boju raczej się pogarsza, niż polepsza. Były prezydent Rosji i bliski przyjaciel Władimira Putina – Dmitrij Miedwiediew – totalnie odleciał. Na kanale Telegram opublikował mapę „rozbioru Ukrainy”. Uwzględniono w niej kształt kraju po wojnie. Rosjanie mieliby zająć połowę Ukrainy i zostawić jedynie kadłubek w postaci Kijowa i okolic. Co ciekawe… w „rozbiorze” miałyby uczestniczyć państwa NATO.
Wschodni politycy sympatyzujący z Kremlem w ostatnim czasie jakby ścigają się w poziomie absurdu ich wypowiedzi. Dmitrij Miedwiediew po raz kolejny dał popis. Wcześniej niejednokrotnie groził państwo zachodu oraz wyrażał dziwne opinie. Na przykład, na początku lipca powiedział, że „pomysły karania Rosji” za mordowanie cywilów i ostrzał ukraińskich miast „stanowią zagrożenie dla istnienia ludzkości” – przytoczył „Polsat News”.
Dmitrij Miedwiediew wrzucił do sieci mapę z rozbiorem Ukrainy. Wśród zaborców… Polska
Przyszła pora na kolejny odcinek z serii „oderwanie od rzeczywistości”. Tym razem były prezydent Federacji Rosyjskiej, a obecnie wiceszef Rady Bezpieczeństwa Rosji, opublikował na swoim kanale na Telegramie mapę. Mapa przedstawia Ukrainę w jej obecnym kształcie – ze wszystkimi terytoriami, łącznie z Krymem.
Na drugiej widać ten sam kraj z okrojonym terytorium, podzielonym pomiędzy sąsiadów. Mapa ma przedstawiać Ukrainę po „rozbiorach”, czyli po wojnie. Co ciekawe (i absurdalne), zdaniem Miedwiediewa w tymże podziale Ukrainy miałyby uczestniczyć państwa NATO – w tym Rumunia, Węgry i Polska.
To kolejny popis propagandy, serwowanej przez najwyższych urzędników Federacji Rosyjskiej, mający na celu prawdopodobnie spowodować uszczerbek w zaufaniu niektórych Ukraińców do zachodu.