Do tego dramatycznego zdarzenia doszło w kompleksie leśnym, niedaleko miejscowości Mordy, pod Siedlcami w woj. mazowieckim. Późnym popołudniem mieszkańców zaniepokoiła smuga gęstego dymu, unosząca się ponad drzewa – zupełnie tak, jak gdyby doszło do pożaru kawałka lasu. Szybko zaalarmowali służby, które niedługo potem pojawiły się na miejscu – podało o2.pl.
Okazało się, że w lesie płonie samochód. Na miejsce rozdysponowano zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej z Wielgorza. Strażacy na leśnej drodze ujrzeli samochód osobowy stojący w płomieniach. Kiedy druhom ze Straży Pożarnej udało się ugasić ogień, rozpoczęli przeszukiwanie pozostałości pojazdu. Niestety – w jego wnętrzu odkryto zwłoki. Pojazd zajął się najprawdopodobniej przez papierosa, którego kierowca odpalił wewnątrz samochodu. To jednak nie wszystko, bo przyczyną pożaru – jak się okazało – była potężna eksplozja, która wysadziła auto od środka. Jak doszło do wybuchu?
Nie tylko papieros
Śledczym udało się ustalić tożsamość ofiary przerażającego wypadku. To 56-letni Wojciech G., mieszkaniec Wólki Soseńskiej. Policjanci przeprowadzili też oględziny pojazdu, na których podstawie orzekli o przyczynie wybuchu i pożaru.
Jak przekazali policyjni śledczy – mężczyzna przewoził w aucie kanister z benzyną. Wojciech G. pojechał na skróty, przez las. W trakcie jazdy odpalił papierosa. Śledczy stwierdzili, że z kanistra, przewożonego wewnątrz pojazdu, mogły ulatniać się łatwopalne opary. W połączeniu z papierosem doprowadziły zaś do eksplozji.
Bardziej szczegółowe dochodzenie przeprowadzi Prokuratura Rejonowa w Siedlcach.