WAŻNE! Znaleziono zwłoki polskiego żołnierza

Nie żyje polski żołnierz z jednostki w Braniewie
fot. X / @17WBZ

Nie żyje żołnierz Wojska Polskiego. We wtorek pojawiły się doniesienia medialne o znalezieniu na terenie jednostki w Braniewie zwłok mundurowego. Według „Rzeczpospolitej” sprawę bada Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami śledczych – do śmierci wojskowego doszło w wyniku użycia broni palnej.

REKLAMA

Do zdarzenia doszło 4 czerwca na terenie 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej – informuje „Rzeczpospolita”. Tego dnia, na ogólnodostępnym parkingu jednostki wojskowej przy ul. Sikorskiego 41 w Braniewie, odnaleziono zwłoki żołnierza tejże jednostki.

„Wszystkie okoliczności zdarzenia wyjaśnia Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe (dział do spraw wojskowych). Bliskim zmarłego żołnierza zapewniono wsparcie i opiekę psychologiczną” – przekazali „Rzeczypospolitej” przedstawiciele jednostki wojskowej w Braniewie.

REKLAMA

We wtorek sprawę skomentował także szef Ministerstwa Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Nie żyje polski żołnierz. Ciało znaleziono 4 czerwca na parkingu jednostki wojskowej w Braniewie

„Nie było to na służbie, podczas ćwiczeń. Z takimi zdarzeniami, do których dochodzi w każdej grupie zawodowej, potrzebne jest dochodzenie. Nie jestem w stanie określić tej sprawy, to bada prokuratura. Nie należy jej wiązać z faktem pełnienia obowiązków” — powiedział szef Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Śledztwo nadzorowane przez wydział spraw wojskowych jest prowadzone pod kątem „doprowadzenia namową lub poprzez udzielenie pomocy do targnięcia się na swoje życie przez Mariusza M., lat 44, tj. o czyn z art. 151 kk”.

REKLAMA

W związku z serią podobnych zdarzeń wśród żołnierzy w przeszłości, MON uruchomiło w lutym specjalny telefon zaufania dla wojskowych.

„Będzie tam udzielana pomoc, porady i wszechstronne wsparcie, także psychologiczne, dla tych, którzy będą tego potrzebować. Takie działanie jest dla mnie niezwykle ważne” – zapowiadał wówczas Kosiniak-Kamysz, przypomina Onet.

Udostępnij: