Pani Anna Morawska z Poznania umieściła w internecie film, w którym opisała swój pobyt w szpitalu w Krotoszynie, do którego zgłosiła się w ostatni worek z podejrzeniem koronawirusa. Polka wróciła niedawno z północnych Włoch i zauważyła u siebie objawy, wskazujące na zarażenie wirusem, którego epidemia rozprzestrzeniła się na cały świat. Miała trudności z oddychaniem, gorączkę, kaszel i – jak mówi – „niesamowity ból mięśni”.
– Nie nagrywam tego filmiku, żeby wzbudzić panikę, ale żeby pokazać, jak w Polsce wykrywa się i leczy koronawirusa w porównaniu z tym, jakie mamy informacje dostarczane przez media i rząd – mówi pani Anna w opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu z izolatki w krotoszyńskim szpitalu. Podkreśla, że żaden ze szpitali zakaźnych nie chciał jej przyjąć, w rezultacie została umieszczona w izolatce w Krotoszynie, zaś na wyniki diagnostyki czekała kilka dni.
Kobietę przebadano wpierw na obecność grypy. Wyniki były ujemne, co dawało jeszcze większe prawdopodobieństwo, że może mieć koronawirusa. Jednak żaden szpital zakaźny – mimo prób podejmowanych przez lekarzy z Krotoszyna – nie chciał jej przyjąć. – Kolejne telefony, mija czas, a ja nadal na kozetce bez miligrama leków – opowiada pani Anna.
– Żaden ze szpitali nie chciał mnie przyjąć w myśl zasady „wasz pacjent, wasz problem”. Dlaczego? Jedyny argument, który usłyszałam: okres wylęgania wirusa to 14 dni. Ja wróciłam z Włoch 21 dni temu. Nieważny był mój stan, objawy jednoznacznie wskazujące na koronawirusa, to, że każdy organizm jest inny, ani to, że parę dni wcześniej wróciłam z kolejnej podróży zagranicznej. Ważne były widełki 14 dni – kontynuuje.
Gdy w końcu zostały przeprowadzone testy na obecność SARS-CoV-2, to okazało się, że nie można szybko ich zbadać, ponieważ laboratorium Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie pracuje do godziny 15. Wyniki z Warszawy przyszły dopiero w sobotę, po 88 godzinach oczekiwania i już po umieszczeniu nagrania w internecie. Na szczęście były ujemne.
– Tacy jesteśmy w mediach przygotowani, całodobowa infolinia, kursy mycia rąk, ale próbki do 15. Koronawirus od 15 ma wolne, spędza czas z rodziną – ironizuje pacjentka, podkreślając jednocześnie zaangażowanie lekarzy z Krotoszyna, którzy mieli jednak ręce związane procedurami.
https://www.facebook.com/anna.morawska.566/videos/10223016490864474/