Na oddział chirurgii dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie trafiło troje dzieci, które połknęły magnetyczne kulki. Kierownik oddziału opowiedział o tym, dlaczego akurat te przedmioty stanowią tak duże niebezpieczeństwo dla najmłodszych pacjentów.
Dr hab. n. med. Wojciech Górecki zdradził, że niedawno placówka przyjęła dziecko, któremu wyciągnięto z brzucha aż 50 magnesów neodymowych.
– Mały pacjent z pewnością nie połknął ich wszystkich na raz, to musiało trwać. Magnesy neodymowe są wielkości pestki czereśni. Są częścią powszechnie dostępnych zabawek – opowiedział w rozmowie z RMF FM.
Kierownik chirurgii dziecięcej USD w Krakowie powiedział, dlaczego te przedmioty stanowią tak duże niebezpieczeństwo dla dzieci.
– Są bardzo silne, często trudno ręką oddzielić takie elementy, i stanowią poważne zagrożenie w organizmie dziecka. Kulki mogą zwierać się wzajemnie przez ściany przewodu pokarmowego, powodować odleżyny, niedrożność, przetoki wewnątrzjelitowe. A to wymaga najczęściej operacji – wyjaśnił.
Często jednak połknięcie przez dzieci tego typu przedmiotów może nie generować jakichkolwiek przypadków. Dr Górecki powiedział, że takie sytuacje również się zdarzają.
– Zdarza się bardzo często, że dzieci przyjeżdżają do nas po połknięciu ciała obcego. Jeden procent takich przypadków wymaga interwencji chirurgicznej w postaci operacji otwartej. 20 procent – zabiegów endoskopowych. Najczęściej jednak dzieci nie wykazują żadnych objawów, nie skarżą się na bóle i większość przedmiotów jest wydalana z organizmu naturalnie – powiedział.