Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że jeśli do połowy grudnia liczba chorych na COVID-19 będzie rosła, to rząd wprowadzi obostrzenia. Patrząc jednak na lawinowy przyrost nowych zakażonych, nie wiadomo, czy na tego typu działania nie jest już za późno. Zdaniem prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzeja Matyi restrykcje powinny być wprowadzone już dawno, a rząd tego nie zrobił tylko i wyłącznie przez kwestie polityczne.
– Nasz minister, sam zresztą to powiedział, nie kieruje się sytuacją zdrowotną, a względami społecznymi, czyli politycznymi. Wynika z tego chyba, że rekomendacje Rady Medycznej, które powstają po każdym spotkaniu z rządem, nie są poważnie traktowane i rząd kieruje się swoimi racjami. Trudno powiedzieć jakimi: czy sondażami politycznymi, czy jakimiś innymi przesłankami. Ale na pewno nie informacjami dotyczącymi ochrony przed wirusem – mówi portalowi naTemat.pl prof. Matyja.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej uważa, że obostrzenia dla niezaszczepionych powinny już dawno zostać wprowadzone, gdyż to ta grupa jest najbardziej narażona na działanie wirusa.
– Im szybciej zaczniemy działać, tym lepiej, bo łatwiej jest ugasić małe ognisko niż duży pożar – stwierdza w rozmowie z naTemat.pl i dodaje, że statystyki są przerażające, bo Polska jest liderem pod względem liczby zgonów covidowych i niezwiązanych z koronawirusem.
– Będziemy mieli szczyt pogrzebów. Zamiast świętować z najbliższymi, będziemy chodzić na pogrzeby. Mam nadzieję jednak, że tak się nie stanie – przestrzega prof. Andrzej Matyja.