Oskarżył sąsiadkę o kradzież portfela. Ostatecznie sam skończył z mandatem
Warmińsko-mazurska policja poinformowała o totalnie nieoczekiwanej sytuacji. Jak przekazali mundurowi, pewien mieszkaniec Ełku zgłosił kradzież portfela, którego w rzeczywistości nikt mu nie ukradł.
REKLAMA
Do kuriozalnej interwencji funkcjonariuszy doszło w powiecie ełckim. W ostatni czwartek mężczyzna zadzwonił pod numer alarmowy, prosząc o przyjazd patrolu. Wytłumaczyć, że ktoś przywłaszczył sobie jego portfel.
– Mężczyzna w rozmowie z policjantami wskazał, że to jego sąsiadka ukradła mu portfel, a on żąda od policjantów, żeby mu go szybko odzyskali – zrelacjonowano na stronie internetowej warminsko-mazurska.policja.gov.pl.
Funkcjonariusze szybko poczynili zaskakujące ustalenia. Okazało się, że „50-latek, zanim posądził o kradzież sąsiadkę, to nawet nie zaczął szukać swojej zguby i nie sprawdził, gdzie może być ten portfel”. Policjanci ustalili, że zgłaszający schował portfel do kieszeni spodni.
REKLAMA
Interwencja zakończyła się mandatem dla 50-latka. „Za wywołanie niepotrzebnej czynności został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. Policjanci oprócz tego, że wystawili mu mandat, to polecili mu przeprosić swoją sąsiadkę. Mężczyzna wyraził skruchę i przeprosił kobietę za swoje bezpodstawne oskarżenie” – dodała policja.