Wyniknął poważny problem. Nowe ustalenia ws. wypadku polskiego autokaru w Chorwacji

Wypadek
Twitter | AntyAnty

Na jaw wyszły nowe ustalenia ws. wypadku z udziałem polskiego autokaru w Chorwacji, w którym zginęło 12 obywateli Polski.  Według informacji, przekazanych przez chorwackie media, tachograf pojazdu został zniszczony. Nie da się więc odczytać zapisu prędkości, z jaką poruszał się autobus przed tragicznym wypadkiem.

REKLAMA

W sobotę 6 sierpnia cała Polska wstrzymała oddech. Z Chorwacji nadeszły straszne informacje. Ok. godziny 5:40 na autostradzie A4 w okolicach chorwackiego Zagrzebia doszło do katastrofalnego wypadku z udziałem polskiego autokaru, wiozącego pielgrzymów do Medjugorie w Czarnogórze. W wypadku zginęło 12 obywateli polskich, a część pasażerów pojazdu nadal walczy o życie. Obecnie trwa śledztwo, które rozstrzygnie jak doszło do tej masakry.

„To była pielgrzymka organizowana przez biuro Bractwa św. Józefa, która wyjechała wczoraj z Częstochowy do Medjugorie. Wśród pielgrzymów było trzech księży, sześć zakonnic, reszta to głównie świeccy pielgrzymi” – przekazał rzecznik polskiego MSZ.

Chorwacki portal informuje o kolejnych ustaleniach ws. wypadku polskiego autokaru w Chorwacji. Tachograf został zniszczony

Według ustaleń chorwackiego portalu „Jutarnji List” – w trakcie wypadku została zniszczona kluczowa aparatura autokaru, która mogłaby pomóc w ustaleniu przyczyn. Chodzi oczywiście o tachograf, który mierzy czas pracy kierowców oraz prędkość, z jaką porusza się pojazd na trasie. Technik próbował wyciągnąć dane z urządzenia, jednak finalnie to się nie udało.

REKLAMA

Chorwacki portal poprosił o opinię Zorana Kalauza, dyrektora firmy, zajmującej się tachografami, jakie będą skutki zniszczenia urządzenia. „Oznacza to, że nie będzie możliwe określenie, z jaką prędkością jechał kierowca w chwili wypadku, choć przepisowo na tym odcinku drogi prędkość powinna wynosić 100 km/h” – tłumaczył inżynier dla „Jutarnji List”.

Pewne jest jednak, że obaj kierowcy byli zatrudnieni prawidłowo przez właściciela firmy, do której należał autokar. W tachografie znajdowały się dwie cyfrowe karty kierowcy. Zgodnie z prawem, tak długodystansowa podróż, jak ta, w której uczestniczyli pielgrzymi do Medjugorje, nie może się odbyć bez udziału drugiego kierowcy. Dla jednego mogłoby to być zbyt duże obciążenie. Ustalono także, że kierowcy przeprowadzali zmiany prawidłowo.

REKLAMA

„Według danych z kart kierowców, do momentu wypadku kierowcy nie popełnili żadnych naruszeń procedur zawodowych i po określonej liczbie godzin zmieniali się” – dodaje Zoran Kalauz.

Podziel się: