Dramat Lecha Wałęsy. Inflację odczuwa nawet na talerzu. Musiał wyjechać na „saksy”

Wałęsa ma problemy z utrzymaniem rodziny
fot. Facebook /lechwalesa

„Kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma trud” – żali się Lech Wałęsa w rozmowie z portalem „o2.pl”. Były prezydent Polski i legenda „Solidarności” zmaga się z kłopotami finansowymi. Inflacja dotyka także jego. Jak twierdzi – żona zabiera mu wszystko co zarabia, a na głowie ma jeszcze prezenty dla swoich dzieci. Winą za swoją niedolę Wałęsa obarcza władzę.

REKLAMA

Inflacja nie oszczędza nikogo – nawet jednego z najsłynniejszych polskich noblistów oraz legendę „Solidarności”, Lecha Wałęsy. W rozmowie z „o2.pl” były prezydent Polski nie szczędził gorzkich słów na temat obecnej sytuacji gospodarczej w kraju, która przekłada się oczywiście na jego życie prywatne. Jedyne co pociesza jeszcze Wałęsę to to, że on sam nie musi robić zakupów. Bagaż emocjonalny, związany z paragonami grozy bierze na siebie jego żona – pani Danuta Wałęsa.

„Cieszę się, że nie muszę oglądać tych kolosalnych kwot za produkty, które leżą na sklepowych półkach. Niemniej to z mojej kieszeni są one kupowane” – mówi były prezydent w rozmowie z „o2”. Dodał, że to nie zmienia faktu, iż odczuwa panującą inflację. Twierdzi wyraźnie zmniejszyły się rozmiary porcji, jakie w czasie posiłków podaje mu kochająca żona.

REKLAMA

„Produkty są drogie, więc dostaję znacznie mniejsze porcje do zjedzenia na śniadania, obiady i kolacje. Nie jestem z tego zadowolony” – oburza się Lech Wałęsa.

Lecha Wałęsę znów dotknęły problemy finansowe. „Może za chwilę znów zostanę bez grosza…”

Sytuacja legendy „Solidarności” jest na tyle poważne, że obawia się, iż niedługo może zostać bez grosza. To przypomina mu nieodległy czas pandemii, który uniemożliwił mu prowadzenie działalności zarobkowej w postaci wykładów.

REKLAMA

„Najciężej finansowo miałem podczas pandemii koronawirusa. Przez lockdowny nie mogłem wtedy wyjeżdżać za granicę. Nie zarabiałem na moich wykładach. Zdaję sobie sprawę, że jeszcze różnie może być. W Polsce niczego nie da się przewidzieć. Może za chwilę znów zostanę bez grosza…” – powiedział.

Oprócz mniejszych porcji na talerzu w tym roku Lecha Wałęsę czekają kolejne wyrzeczenia. Jak twierdzi, raczej nie pojedzie na żadne wakacje. Nie tylko z powodów finansowych – były prezydent myślami jest już nawet… w zaświatach! „Po prostu w tym wieku, w jakim jestem obecnie, nie ma już co na nich robić. To nie dla mnie. Myślami wędruję gdzie indziej. Rozważam nad różnymi rzeczami, włącznie ze śmiercią” – zwierza się.

REKLAMA

Dramat legendy „Solidarności”. Całą pensję zabiera mu żona. Musiał wyjechać za pracą na obczyznę

„Otrzymuję miesięcznie w zakresie 11-13 tysięcy netto. Od lat emerytura mi nie rośnie, a podwyżki jakoś omijają. Żona zabiera mi wszystko i wydaje na swoje potrzeby. Nie wspomnę już o prezentach dla dzieci. Im też pomagam, muszę, bo tego oczekują. Jak mówi popularne przysłowie: ‘Kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma trud’” – powiedział Lech Wałęsa.

Duże potrzeby rodziny byłego prezydenta zmusiły go nawet do wyjazdu na obczyznę! Tam, jak tysiące innych Polaków, jest zmuszony dorabiać za lepsze pieniądze, niż mógłby dostać w Polsce.

„Uczestniczę w wykładach dla różnych grup społecznych, politycznych, biznesowych. Nie mogę powiedzieć, jaką otrzymuję za nie zapłatę, bywa różnie. W ten sposób uzupełniam luki w moich finansach” – tłumaczył Wałęsa dla „o2.pl”.

Podziel się: