„Wszyscy mają siedzieć w domach, a nas wciskają do pełnych samolotów”. Personel pokładowy oburzony rządowym programem „Lot do domu”

REKLAMA

Aż 12 tysięcy Polaków zgłosiło chęć powrotu do kraju za pośrednictwem strony Polskich Linii Lotniczych LOT. Na warszawskim Okęciu w niedzielę po południu wylądował pierwszy samolot z obywatelami Polski wracającymi z Londynu. Powroty do kraju odbywają się w ramach rządowego programu „Lot do domu”.

Jak poinformował rzecznik LOT Michał Czernicki, w niedzielę po Polaków wyruszą kolejne samoloty. Dwa polecą do USA, a po jednym do Kanady, Wielkiej Brytanii, Portugalii i na Sri Lankę.

REKLAMA

W sprawie programu „Lot do domu” zabrał głos Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego. „Kraj jest w zawieszeniu, wszyscy mają siedzieć w domach, a nas wciskają do pełnych samolotów. (…) To chyba jakiś żart!”, piszą na Twitterze oburzeni związkowcy.

Pracownicy pokładowi podkreślają jednocześnie, że wśród personelu są osoby, które miały już kontakt z zarażonymi nowym koronawirusem, jednak nikt nie wykonał im testów. „To po co to zamknięcie granic? Żebyśmy my poroznosili?”, pytają związkowcy.

W kolejnym wpisie Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego alarmuje: „W planach naszych załóg, które miały kontakt z kimś zarażonym i mają nakaz sanepidu, pojawił się nowy kierunek: COVID. Trochę dziwne, że pobyt tam nie jest przewidziany na 14 dni tylko krócej. Potem do samolotu i lot do domu. Poważnie?”.

REKLAMA

W innym poście związkowcy publikują również zdjęcie personelu pokładowego ze Sri Lanki, który wyposażony jest w kombinezony ochronne.

„Tak wyglądała załoga ochotników lankijskich linii lotniczych, która poleciała do Wuhanu po swoich rodaków. U nas kilka masek na pokładzie i dwa żele odkażające na samolot z prawie 300 pasażerami”, informuje Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego i dodaje: „Tak się nie lata w czasie zarazy. Chyba będzie u nas wysyp zwolnień lekarskich…”.

Udostępnij: